niedziela, 31 sierpnia 2014

Z dala od DOMU.

Wakacje dobiegły końca, a także dobiegł końca tygodniowy pobyt Kenzi u moich rodziców.
W czasie tego tygodnia ja podziwiałam fale Bałtyku. 
Z powodu tego, że dotarcie nad Morze odbyło się poprzez skorzystanie z usług PKP, a podróż trwała ok.12h toteż postanowiłam w tym roku łobuzice zostawić na Śląsku. 

Mrzeżyno

środa, 13 sierpnia 2014

Chlebodawcy


Bilans dzisiejszego porannego spaceru to: Dwie kromki chleba z niewiadomą zawartością i prawie połknięta kość z kurczaka.

niedziela, 10 sierpnia 2014

sobota, 9 sierpnia 2014

Czas na ryby...


Dziś zmiana klimatu, na zdecydowanie bardziej przyjemne. Przede wszystkim ślinka powinna pocieknąć naszym podopiecznym.

Zainspirowana wypiekami, które ujrzałam na blogu Golden Luna postanowiłam, sama Kenzuli zaserwować jakieś pyszności.

Kucharka, a tym bardziej piekarz ze mnie marny, więc znalazłam przepis, z którym nawet takie antytalencie kulinarne jak ja sobie poradzi.

środa, 6 sierpnia 2014

"Aleja Kupna"


Kenzi jest moim drugim psem, ale pierwszym w tzw. dorosłym życiu.
Dopóki nie zamieszkała w moim mieszkaniu, nie zdawałam sobie sprawy jak wielka jest psia społeczność na naszym blokowisku.
Co za tym idzie, zaczęłam zwracać uwagę na rzeczy, które do tej pory działy się gdzieś obok mnie.

Wędrując po osiedlowych alejkach i pobliskich skwerach nie spodziewałam spotkać się tak wielkiej ilości psiej obecności.
Jedną z alejek, dobrze osłoniętą drzewami z obu stron, ochrzciłam mianem „Alei Kupnej”, gdyż może się ona pochwalić, nie spotykanym w innych częściach spacerowych tras, mało zachęcającym do oglądania zbiorem.
Zastanawiając się nad tym, jednocześnie uważając by nie zabrać na bucie jakiejś „pamiątki”, doszłam do następujących spostrzeżeń.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Dr. Jekyll and Mr. Hyde.

Oto i ona. 
Urocza z rana. 
Diablica popołudniami.
Wielbicielka spania na łóżku(czego zresztą jej nie wolno) i suchego chleba (głównie tego znaleźnego na spacerze). 
Kenzi w pełnej krasie.


niedziela, 3 sierpnia 2014

Początki.


Pierwszy wpis to nie jest łatwa rzecz.
Zwłaszcza dla kogoś kto z blogami i życiem w sieci miał niewiele do czynienia.
Do rzeczy…
Od dokładnie trzech miesięcy, mieszka u mnie mała, czarna, pięciomiesięczna „bestia” imieniem Kenzi.
Wiem, wiem jakie ma imię. Wyjaśnię to innym razem.
Zanim zdecydowałam się wpuścić ją pod mój dach, postanowiłam co nieco dowiedzieć się o opiece nad psim dzieckiem.
Przeczytałam, przewertowałam, przeszukałam  portale, fora, blogi poruszające psią tematykę.
Po wchłonięciu całej tej wiedzy myślałam, że wychowanie czworonoga pójdzie jak z płatka.
Cóż….
Teoria i praktyka…jak można było się domyśleć nie wszystko poszło łatwo i prosto.
Każdy dzień z Kenzi to prawdziwe wyzwanie.

Próby amatorki przekładającej teorie w praktykę. Trochę spostrzeżeń, obserwacji, uwag. O psim życiu na blokowisku. Wszystko to co dotyczy psów oraz właścicieli.

Zapraszam
Sabina